RSS

Archiwa tagu: Meble łazienkowe

Zrób sobie szafę, albo …coś – część 1

Długo mnie tu nie było. Okazuje się, że życie jest bogatsze, niż nam się wydaje. Może teraz uda mi się wrócić do starego tempa publikacji.

Dziś kolej na zgoła odmienny obszar. Proponuję pracę w drewnie albo materiałach drewnopodobnych. Bywa tak, że potrzeba zmusza nas do zagospodarowania wolnej przestrzeni np, w przedpokoju albo w łazience. Możemy skorzystać z usługi pana „Zbyszka”, ale musimy się liczyć z konsekwencjami, jeśli jest to osoba nieodpowiedzialna. albo podjąć się samodzielnego wykonawstwa. W tym drugim przypadku,sprawę ułatwia nam szeroki dostęp do materiałów i potrzebnych elementów. Schody zaczynają sie dopiero na etapie montażu. I o tym dziś chciałbym coś napisać.

Zacznijmy więc od tego co jest naszym celem. Tu pragnę podkreślić, że wszystkie rysunki wykonałem w programie Geomagic Design, dzięki uprzejmości DATACOMP z Krakowa, za co jestem bardzo wdzięczny.

To do czego dziś zmierzamy pokazuję na rysunku 1.

Złożenie szafki 2

Rysunek 1 Projekt szafki łazienkowej

Teraz trochę opisu. Przestrzeń,jaką mogłem zagospodarować miała wymiary: 350 mm głębokości, 710 mm szerokości i 2460 mm wysokości. Na dodatek, „fachowcy” zostawili jedną z bocznych ścian, taką, jaką zastali, czyli wybrzuszoną. Widać, taka im się podobała. Przy odbiorze remontu, nikt na to nie zwrócił uwagi i tak zostało. W efekcie zapadła decyzja, że szafa, będzie miała maskownice, a korpus szafy, będzie z każdej strony miał około 30 mm luzu w stosunku do ścian. Na dodatek, użytkownik zażyczył sobie dwie zamykane przestrzenie, oraz miejsce, zamykane oczywiście, na bieliznę do prania, a także wysuwaną szufladę na środki chemiczne. Myślę, że jeśli idzie o opis, to już wystarczy.

Teraz przyszła kolej na sposób wykonania. Sprawa jest o tyle prosta, że każdy element wykorzystany w projekcie ma swoje wymiary. Tak więc, wystarczy pójść do np. OBI i zamówić dokładnie przycięte elementy. Problem zacznie się przy ich łączeniu. Jak to zrobić?

Przypomniały mi się lata słusznie minione, kiedy po raz pierwszy zaprojektowałem kilka przyrządów, znakomicie ułatwiające pracę przy meblach, które wówczas składałem. Zacznijmy więc od przyrządu pierwszego, pokazanego na rysunku nr 2. Składa się on z płyty korpusu, trzech tulejek wiertarskich i 4-ech kołków prowadzących. Pełny opis znajdziecie na końcu tego wpisu.

Przyrząd, o którym mówię pokazuje na rysunku 2, w wersji do osadzania kołków w powierzchni czołowej płyty. Jeśli idzie o wiercenie otworów w płycie z którą będzie połączona, należy dokręcić jeszcze dwa kołki, ale to opiszę niżej.

Złożenie przyrządu do kołków 2

Rysunek 2 Przyrząd przygotowany do osadzania kołków w płaszczyźnie czołowej płyty

Tak więc zadanie polega na połączeniu dwóch płyt pod kątem prostym, Punktem wyjścia jest wywiercenie otworów w płaszczyźnie czołowej płyty, którą nazwijmy płytą poziomą, co pokazuję na rysunku 3

Złożenie do prezentacji 1

Rysunek 3

Aby to zrobić, należy po prostu przyłożyć przyrząd do powierzchni czołowej płyty, ustawić w rozsądnym miejscu, przekręcić do wyczucia oporu, ale nie na mocno, aby płyty nie uszkodzić i wiercić – patrz rysunek 4. przekręcenie przyrządu w płaszczyźnie poziomej spowoduje oparcie się kołków o płaszczyznę płyty i wyznaczenie środka jej grubości, tulejka poprowadzi wiertło, tu przypominam, że do płyty 18 mm stosuje się kołki o średnicy 8 mm i takie to wiertło powinno być. Napisałem „w rozsądnym miejscu” co oznacza aby nie wiercić za blisko brzegu. Odstępy pomiędzy kołkami można ustawiać na tzw. oko, bo jak dalej poczytacie, nie ma to żadnego znaczenia.

Złożenie do prezentacji 2

Rysunek 4

I tak postępujemy tyle razy ile potrzeba, a ile potrzeba, każdy musi zdecydować sam. Na rysunku 5 pokazuję przypadek, w którym zastosowałem 2 kołki, a więc potrzebne były dwa otwory.

Złożenie do prezentacji 3

Rysunek 5

Teraz osadzenie kołków. Tego nie będę opisywał, bo każdy wie, na jaką głębokość wiercić i czym wklejać kołki. No więc wklejone o gotowe do dalszego działania, pokazuję na rysunku 6.

Złożenie do prezentacji 4

Rysunek 6

Aby przygotować otwory w płycie, która ma być z nią połączona, należy dokręcić pozostałe dwa kołki. Wówczas przyrząd będzie wyglądał jak na rysunku 7.

Złożenie przyrządu do kołków 1

Rysunek 7

Czas na ustawienie płyt. Oczywiście musimy mieć ściski, które pomogą w poprawnym ustawieniu obu części. Nie wspominam o jakichś listwach lub belkach, które uwzględnią grubość ramienia dolnego ścisku. Traktuję to jako rzeczy oczywiste. Tak więc ustawiamy płyty aby dokładnie stykały się płaszczyznami czołowymi i to ustawienie ustalamy ściskami. Pokazuję to na rysunku 8.

Złożenie do prezentacji 5

Rysunek 8

Cztery kołki są potrzebne po to, aby pomiędzy dwa środkowe wsunąć osadzony już kołek, a dwa pozostałe, gwarantują nam uzyskanie kąta prostego. Pokazuję to na rysunku 9.

Złożenie do prezentacji 6

Rysunek 9

Tak ustawiony przyrząd dociskamy do płyty i wiercimy. Tu znowu jedynie zaznaczę, że należy pamiętać o odpowiedniej głębokości wiercenia. Może sie bowiem zdarzyć, ze jeśli otwór będzie zbyt płytki, to płyty nie będą się stykały, jeśli za głęboki to przewiercimy płytę, natomiast, jeśli będą wystawały za bardzo, to w skrajnym przypadku, mogą uszkodzić płytę. Póki co wiercimy drugi otwór, co pokazuję na rysunku 10.

Złożenie do prezentacji 7

Rysunek 10

No i przyszedł moment połączenia. Jak widać z rysunku 11, bez żadnych czarów-marów, wszystko pasuje.

Złożenie do prezentacji 8

Rysunek 11

Teraz już tylko śruby, ale o tym później. No zostało nam jeszcze trochę płyt do wiercenia, więc do roboty!

Złożenie do prezentacji 9

Rysunek 12

Czy to już koniec. No jeszcze szczegóły przyrządu i zapowiedź następnej części, bo to nie jedyny rodzaj połączenia z jakim będziemy się borykać. Oczywiście każdy musi zdecydować, czy chce to robić przy „ołówku”, czy to mu się opłaca, czy może pokusi się o jakieś ułatwienie. To nie mój problem, ja tylko podpowiadam.

Szczegóły przyrządu? No cóż, tak na prawdę, to jedynie wzornik wymiarów. Co do możliwości znalezienia środka grubości płyty, to tylko podstawowa geometria ze szkoły średniej o ile nie podstawowej. Reszta, to najbardziej podstawowa matematyka, albo jeszcze prostsza!. Wcześniej to już chyba przedszkole? Nie, nie chce mi się malować. Jeśli ktoś będzie zainteresowany, wyślę rysunki. Wystarczy napisać.

A co w następnej części?

Postąpię jak nasi mniejsi bracia, czyli amerykanie. Zobaczycie, gdy zajrzycie.

Będzie coś o innym rodzaju łączenia.

I to by było na tyle, jak mawiał pewien profesor mniemanologii.

Nazywał się Stanisławski – to dla młodego pokolenia.

Pozdrawiam wszystkich.

Jak zwykle czekam na odzew.

Janusz

 

Tagi: , , , , , , , , , , , ,